
Fasolka po bretońsku
Za oknem typowo listopadowa pogoda-szaro, buro, wieje i leje. Nie lubię jesieni w takim wydaniu dlatego na poprawę nastroju ugotowałam ulubiony, smaczny i sycący posiłek – Fasolkę po bretońsku. Jest to jedno z najbardziej popularnych dań w kuchni polskiej chociaż nazwa wskazuje inaczej.
Składniki
- 1/5 kg fasoli ( Ja wolę drobniejszą odmianę)
- Puszka pomidorów w zalewie
- 2 pęta kiełbasy Molińskiej z piersi kurczaka
- kilka plastrów wędzonego boczku
- 1 cebula
- 2 ząbki czosnku
- łyżka musztardy
- łyżka przecieru pomidorowego
- sól, pieprz, 2 liście laurowe, kilka ziaren ziela angielskiego,
- majeranek, papryka słodka i papryka wędzona
- około 1 litra wody
Fasolkę myjemy, wrzucamy do garnka i zalewamy wodą. Odstawiamy na noc do namoczenia. Na drugi dzień wstawiamy garnek na kuchenkę i gotujemy fasolkę aż stanie się miękka. W czasie gotowania fasoli tworzy się piana, która trzeba zbierać.
Boczek kroimy w kostkę i wytapiamy na suchej patelni. Dodajemy do gotującej się fasolki. Cebulę kroimy w kostkę i szklimy na łyżce oleju, dodajemy pokrojoną w kosteczkę kiełbasę. Smażymy. Pod koniec gotowania dodajemy do garnka z fasolką kiełbasę i pomidory z puszki. Dusimy fasolkę ok 15 minut. Doprawiamy musztardą, przecierem pomidorowym i przyprawami.
smaki mojego dzieciństwa 🙂 bardzo lubię 🙂 kiełbaski Morliny niemal zawsze u mnie 🙂
Dawno nie jadłam! Teraz mnie skusiłaś 🙂
Tak, to danie idealne na jesień, na pewno warto zrobić 🙂
Ja wiem ze fasolka jest pyszna i wszyscy których znam ją uwielbiają ale ja jakoś nie 🙂 i sama nie wiem czemu… mam po niej zgagę i smak tej fasoli mnie drażni 🙂 na zdjęciu prezentuje się cudownie