Pączki
Pyszne domowe pączki.
500 g mąki
6 żółtek
jedno całe jajko
3/4 szkl. cukru
200 g stopionego masła
cukier waniliowy
80 g drożdży
1,5 szklanki ciepłego mleka
szczypta soli
2 łyżki spirytusu (ew. wódki)
śliwkowe powidła lub różana konfitura
cukier puder do posypania
smalec lub olej do smażenia
Wykonanie
Z łyżki mąki,drożdży,cukru i 1/2 szklanki ciepłego mleka zrobić rozczyn.Przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia.Mąkę przesiać, żółtka oddzielić od jajek. Do żółtek i jednego jajka dodać cukier i połowę cukru waniliowego. Ucierać na puszystą i kremową masę.Podrośnięte drożdże dodać do mąki, dodać utarte żółtka i wyrabiać rękami, dodając tyle ciepłego mleka by ciasto było miękkie i pulchne.Gdy ciasto zacznie odchodzić od miski wlewać stopniowo rozpuszczone, (nie gorące) masło i wyrabiać do czasu gdy ciasto będzie łatwo odchodzić od rąk.Dodać spirytus. Gdy podwoi swoją objętość z porcji wielkości kurzego jajka robić placuszki, nakładać po porcji powideł i zlepiać, formując pączki. Układać je na posypanej mąką deseczce, przykryć ściereczką do wyrośnięcia (ok.20 minut)
Do mocno nagrzanego smalcu wkładać pączki i smażyć na złoty kolor z obu stron.
U mnie jutro będą smażone chociaż obawiam się czy mi wyjdą 😉
Ja już dziś zrobiłam bo jutro mnie nie będzie 🙂
ja dziś faworków narobiłam bo jutro do pracy :)ale pączki wyglądają przepysznie a ile ich wyszło !:D jak dla wojska heeh
Hhaha Dominika zrobiłam sporo bo trochę ich jutro rozdam 🙂
Wyglądają pysznie:) Ja tradycyjnie kupię jutro pączki w cukierni 😛
Dziękuję 🙂 W tym roku postanowiłam zrobić sama 🙂
Pączki wyglądają zachęcająco 🙂 Też się zastanawiałam czy ich nie zrobić, ale boję się, że mi nie wyjdą ;p
Wyjdą.To nic trudnego
pysznie wyglądają, ja jutro robie 🙂
U mnie dziś usmażyły się oponki. Przymierzam się do pączków pieczonych, ale w weekend.
Pyszne pączusie pieczesz kochana! Mniam!
nigdy jeszcze nie robiłam pączków- to wydaje się takie trudne 🙂 Ale patery Ci zazdroszczę! 🙂
Moja babcia miała pękną paterę.Wykonana jeszcze przed wojną :)Marzy mi się taka
pychotka, ja w tłusty czwartek zjadłam tylko jednego i to z piekarni, nie własnej roboty